niedziela, 7 sierpnia 2011

Recenzja - "Osobiste demony"

Zabawny, seksowny i niebezpieczny romans pani psycholog z San Francisco z demonem Zabiję twoje demony - obiecuje doktor Megan Chase w swojej audycji radiowej. Pacjenci jej wierzą. Demony też? i traktują to bardzo serio, chociaż pani psycholog nie ma pojęcia o ich istnieniu. Zabójczo przystojny Dante bardzo szybko otwiera jej oczy na obecność innego świata... do którego sam należy. Dlaczego? Bo jego zadaniem jest chronić Megan - jedyną śmiertelniczkę, która może pomóc demonom w walce z potężnymi przeciwnikami. Ale czy zdoła ją ocalić - przed mitycznym potworem i swoim demonicznym urokiem?
                                       


Główną bohaterką książki jest Megan Chase, pani psycholog, która w swoim programie radiowym obiecuje "zabić Twoje demony".  Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że demony istnieją na prawdę i tak jak ludzie wierzą w jej słowa. Po jednej z audycji na ganku przed swoim domem spotyka Graysona Dante, który koniecznie chce ją poznać i prosi ją o dość nietypową obietnicę. Jakby tego było mało pracodawcy chcą by udzieliła wywiadu jednej z gazet. Gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi wydarzeniami poznaje Arta - terapeutę, który zaprasza ją na spotkanie swojej grupy "Pogromców strachu", naciska na kobietę i ta licząc, że w końcu da jej spokój udaje się na jedno zgromadzenie. I od tego momentu zaczynają się jej problemy; Dante twierdzi, że jest demonem (a Meg jako pani psycholog proponuje mu konsultację psychologiczną), Art czegoś od niej chce, a dziennikarz Brain odnajduję sprawę z przeszłości, o której kobieta chciałaby zapomnieć...


Meg jest postacią przyjemną, trochę gapowatą, czasami nie rozumiała pobudek jakimi kierował się Greyson (szczególnie pojawia się to w końcówce, chociaż nie powinnam mieć tego autorce za złe. Zachowanie demona też mnie zdziwiło, ale kiedy już wszystko wiedziałam, zrobiło się dziwnie… oczywiste?). Dante to ideał mrocznego bohatera, jest przystojny i tajemniczy. Nie ujawnia swoich uczuć, a jeśli już robi to niezwykle rzadko. Nie jest typem romantyka i chwała mu za to! Moją bezgraniczną miłość zyskali ochroniarze Meg i przy okazji bracia – Malleus, Maleficarum i Spud. Czują szacunek przed Greysonem, bo to on spełnia władzę nad nimi. W tych momentach, kiedy nie są zajęci walką z potworami, lub dostawania ochrzanu od swojego szefa, są niesamowicie zabawni. Uwielbiam ich zadziwiające talenty, z których Meg skorzysta.


Najpierw chciałam napisać, że fabułą rządzą schematy, bo patrząc na wątek miłosny tak jest. Meg oczywiście wpada w ramiona nieziemsko przystojnego Dantego. Nic co mogłoby zaskoczyć czytelnika. A jednak wydarzeniom paranormalnym to się udaje. Zombie, czarownica, jeszcze więcej demonów. Akcja zmienia się niesłychanie szybko, a całość jest napisana z dawką humoru!

Książkę czytało się łatwo, przyjemnie i dość szybko. Pomiędzy głównymi bohaterami aż czuć napięcie i za to należy się książce plus. „Osobiste demony” momentami wywoływały na mojej twarzy uśmiech. Mimo to, zastanawiam się czy kolejne dwie części (swoją drogą następne mają równie okropne okładki) będą równie ciekawe co pierwsza, czy przypadkiem autorka nie zrobiła z tego harlequina z wstawkami innej akcji . Póki co wstrzymam się z zakupem i ewentualnie w wolnej chwili poszukam kolejnych części w formie elektronicznej.

5 komentarzy:

  1. Chyba warto po nią sięgnąć :D zastanowię się !

    Dziękuję Olu za komentarz :)

    Ja zamówiłam sobie " Zielona Mila " i " W pogoni za świetlikami " :)

    Pozdrawiam :*

    www.love-arts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem... To nie bardzo moja działka... Zobaczę jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki wydawnictwa Amber nie przekonują mnie do siebie. Te straszne okładki... xD Ale oceniasz raczej pozytywnie, więc kiedyś może poszukam w bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładki mają okropne, ale jakby co służę swoim egzemplarzem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie mam ochoty na tę książkę. Daruję sobie.

    OdpowiedzUsuń